Zapukał do serca
z prostotą i pokorą.
Zapytał czy jakieś
pragnienia mam.
O, tak od ziemi,
aż do raju bram.
Chcę by ludzie zdrowi byli,
o byt się nie martwili.
Niech pokój zagości
na całym świecie,
ustaną pożogi i zamiecie.
Zgoda niech się rozpanoszy
od morza do samiutkich Tatr.
Lekkim powiewem troski
niech rozpędzi wiatr.
Niech Człowiek zapomni
co to bunt i gniew,
i zakwitnie miłości krzew.
Niech w skromne progi
wszyscy zapraszają
i dobre słowo zawsze mają.
Nie pytaj czy to się opłaci.
Przyjdzie dzień,
gdy dług wdzięczności
Bóg z nawiązką spłaci.
Nie pytaj, do celu śmiało dąż.
Bądź:
radością,
natchnieniem,
chlebem powszednim,
cichą przystanią,
nadzieją na lepsze jutro,
lekiem na to co boli,
zaliczką na lepszy dzień,
nim Twoje serce cicho zaśnie
i oddali się…