Z chichotem wyłazi, podnosi swój łeb.
A ty uważaj, nim cię zaskoczy.
Uderza bezkarnie, znienacka,
na oślep. Już się nie obronisz.
Na próżno trwonisz swój czas.
Już cię oplotła,spowiła w niemocy.
Została tylko nadzieja w ciemnej nocy.
Tłucze po głowie, myślach, i duszy,
nie myśl, że Twoją dolą się wzruszy.
Do chóru dołączą, aby cię pokonać,
zdołować, dokopać, tak do dna.
A usta wykrzywione w grymasie uśmiechu,
próbują jeszcze zachować twarz.
Archiwum dla Czerwiec, 2018
Kategoria: Wiersze
| Dodaj komentarz
O dolo, moja dolo,
powiedz, że jeszcze będzie wesoło.
Powiedz, że złe dni, jak sen przeminą,
i obudzisz się z rozpromienioną miną.
Powiedz, że przyjdziesz o świcie,
i obdarzysz uśmiechem sowicie.
Zabierzesz na łąki umajone,
mocno poranną rosą zroszone.
Powiedz, że wrócą szczęśliwe dni,
a w nich będziemy się pławić ja i ty.
Nie żałuj dobrego słowa,
przecież ono nic nie kosztuje,
a ile poranionych istnień uratuje.
Oj, dolo, moja, dolo…
Kategoria: Wiersze
| Dodaj komentarz