W otchłani rozpaczy ginę,
puchar po brzegi wypełniony smutkiem.
Zanurzam się powoli, ostrożnie,
ale nieuchronnie, bezpowrotnie.
Łapię chciwie każdy oddech.
Rozpacz, smutek, gorzka łza,
a pośrodku bezbronna, naga ja.
Wyje wicher, burza walkę toczy.
Już tego nie widzę,
cichutko zgasły,
załzawione, zmęczone oczy…
Kategoria: Wiersze
| Dodaj komentarz