Subscribe RSS
Upadek mar 06

Historia jakich wiele… Dla ciebie, Ty wiesz…

Był mroźny, zimowy, grudniowy poranek.
Słońce zaglądało do okna,
i to zachęciło ją do spaceru
ze swoim małym przyjacielem.

Ubrała się szybciutko,
założyła mu smycz i wyszli na spacer.
Szli powoli podziwiając piękne widoki.
Zaczął padać leciutki, drobny śnieg.

Radość przepełniała jej serce.
Pomyślała, jakie to życie jest piękne.
Co chwila spoglądała co robi piesek
i zagadywała go przyjaźnie.

On podskakiwał i merdał ogonkiem.
No, ale trzeba było wracać.
Obowiązki w domu wzywały.
Idąc do domu pomyślała,

jest tak pięknie, może
jeszcze wyprowadzę psa syna.
Miał tego dnia tyle pracy.
i tak jak pomyślała zrobiła.

Odprowadziła do domu swojego pieska,
wzięła drugiego, większego, silnego psa,
który potrafił być niegrzeczny.
Znowu tą samą trasą przemierzali świat.

Nagle zadzwonił telefon, odebrała,
dzwoniła siostrzenica, która oznajmiła,
że miała wypadek samochodowy
ale nikomu nic się nie stało.

Na pogotowiu zostali przebadani.
Okazało się, że są cali i zdrowi.
Odpowiedziała, że są na spacerze z psem
i jak wróci do domu, postara się ją odwiedzić.

Szła dalej chodnikiem, powoli zbliżała się
do drogi skręcającej w prawo.
Rozejrzała się, czy może bezpiecznie
przejść na drugą stronę.Droga była wolna.

Nagle Perełka gwałtownie szarpnęła smycz,
a kobieta z wielkim hukiem upadła na ziemię.
Poczuła potężny ból z prawej strony.
Nie mogła ruszyć prawą ręką ale ból
był tak silny, że w ogóle nie mogła się ruszyć.

Perełka niemiłosiernie szarpała smyczą,
a każde szarpnięcie powodował okropny ból.
Wiedziała, że musi ją trzymać,
bo gdzieś przepadnie, ucieknie,
albo wpadnie pod samochód.

Mąż nie mógł przyjechać.
Resztkami sił wyciągnęła komórkę
i poprosiła syna, żeby przyjechał,
bo leży na ziemi i nie może się ruszyć.

Przyjechał syn z synową.
Synowa wzięła psa i wróciła do domu
a syn widząc w jakim jest stanie
zadzwonił po karetkę pogotowia.

Przyjechali, wnieśli do karetki,
zdążyła podziękować Synowi
i ruszyli w drogę do szpitala.
W karetce dostała zastrzyk przeciwbólowy,
zrobili badanie na Covid.
Test całe szczęście był negatywny.

Kategoria: Wiersze
Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Mozesz zostawić odpowiedź lub trackback ze swojej własnej strony.
 Dodaj Komentarz » Zaloguj się