Miłość to do siebie ma,
że jeden do drugiego gna.
Na oślep nie patrząc na przeszkody,
nawet przez zarośnięte ogrody.
Nie zważa na burze, grad, czy deszcz,
nawet kiedy dotrze jak zmoczony leszcz.
Leci na skrzydłach jak zraniony ptak,
a w ręku trzyma zerwany w polu mak.
Miłość jest ślepa jak temida,
z opaską na oczach do przodu prze,
bo przecież tą Jedyną ujrzeć chce.
i jak najszybciej porwać w ramiona swe.
Oby nie przyszło przykre przebudzenie
i serca zranionego leczenie…